Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Dom nr 17, ul. Główna, Miłoszyce
krzych[k]: U mnie agresja "zero" - zostawiam "Schelenz". Przynajmniej dopóki nie znajdzie się jeszcze lepszy skan.
Dom zakonny sióstr elżbietanek (dawny), ul. Polna, Miłoszyce
krzych[k]: Siostry Elżbietanki kilka lat temu opuściły i sprzedały budynek. Sprawdzę, ale teraz chyba są tam miejsca noclegowe. Póki co, dopisuję do nazwy obiekty słowo "dawny".
Figura Madonny z Dzieciątkiem, Miłoszyce
krzych[k]: Wstępnie zakonserwowana figura kilka lat temu decyzją konserwatora zabytków została przeniesiona do wnętrza kościoła. Na pewno była wewnątrz już w roku 2019 - może też wcześniej. Jest szansa, że pod koniec roku 2024 wróci na swoje miejsce na cokole.
Kościół św. Mikołaja, ul. Główna, Miłoszyce
krzych[k]: Środkowe zdjęcie, to z kolei dzisiejszy dom nr 17 przy Głównej. Połączę zdjęcia w jednym obiekcie (ul. Główna 17 i dawna Gospoda Schelenza).
Zbiornik wody, ul. Główna, Miłoszyce
krzych[k]: Dodałem znacznik dla budynku świetlicy.

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

KrzysztofKudowa
Mmaciek
KrzysztofKudowa
McAron
Wolwro
Krzysztof Bach
Sendu
Danuta B.
Szyszka
Alistair
Danuta B.
Ireneusz1966
FM
kitapczy
Krzysztof Bach
morgot
Popski
Popski
Mmaciek
Alistair
Mmaciek

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Rzecz o hotelu w bolesławieckim rynku
Autor: cemoi07°, Data dodania: 2012-10-25 16:46:56, Aktualizacja: 2013-02-02 15:07:54, Odsłon: 2969

jak to, to było ...

 

Budynek, a właściwie dwa był w zaiste nie najlepszym, ale remontowalnym stanie. Chyba nie groził zawaleniem, ale nie będę dyskutował jeżeli ktoś będzie

upierał się inaczej.

 

Budynek nie był wybitnym dziełem architektury, nie był tez zbyt wiekowy. Nie pasował do podrasowanego barokowo – mazowieckiego looku (kamieniczki z podcieniami, ponoć bardziej polskie), jaki nadano nowo wybudowanej starówce. Od dłuższego czasu był tylko w części użytkowany. Na dole spożywczy na górze mięsny. knajpa, sala bankietowa, pokoje hotelowe i takie tam.

Budynek trochę straszył, jak w burżuazyjnych horrorach. Nijak nie przystawał do obrazka obywateli w państwie szczęśliwości robotniczo-chłopskiej.

 

Czasy robiły się ciężkie. Nawet w mięsnym, na pierwszym piętrze, coraz rzadziej można było zobaczyć coś wiszącego na haku, a jeżeli podroby, to raczej te skręcone z nerwów po drugiej stronie lady.

Połowa lat siedemdziesiątych. Mieszkańcy Bolesławca dopiero co zaczęli cieszyć się wprowadzonymi kartkami na cukier i spokojną głową o przynajmniej słodką herbatę w domu.

 

Pewnego dnia włodarze miasta dostali iskrówkę z Centrali, iż wysoce prawdopodobnym jest, że I Sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej towarzysz Edward Gierek, będąc w podróży po już na zawsze polskim Niederschlesien, może mieć kaprys rzucenia gospodarskim okiem na Bolesławiec.

 

Blady strach.

 

Z pomalowaniem trawy na zielono – kein Problem. Wygoni się poborowych z jednostki rakietowej i ci w dwie nocki pomalują na bardziej zielono niż na przedwojennych pocztówkach.

Gorzej było z hotelem. Ten przypominał niskobudżetowe produkcje Wes’a Craven’a.

Zapadła partyjna decyzja, aby budynek wyburzyć, szybko i skutecznie, aby jego podupadły widok nie uszkodził wrażliwej siatkówki w oku I Sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej towarzysza Edwarda Giereka.

 

Wojsko wzięło się do roboty wieczorem, gdy dzwoniono na Anioł Pański dnia następnego, była już tylko sterta gruzu wysokości dwóch pięter.

Zabrano się za wywożenie gruzu. Robiono to prawie tak szybko, jak niespełna trzydzieści lat wcześniej wywożono gotyckie cegły z naprędce rozbieranych wrocławskich kamieniczek, celem odbudowania z nich jeszcze piękniejszych, bo już prawdziwie polskich w Warszawie.

Czas naglił, I Sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej towarzysz Edward Gierek, mógł zjawić się w każdej chwili.

W ścisłym gronie miejskiej egzekutywy zapada kolejna ważka decyzja, teraz o wstrzymaniu prac wywózkowych i przykryciu pozostałej sterty gruzu, wysokości wysokiego parteru, wojskową siatką maskującą, typu Luftschutznetz.

Taką samą, która swoje powszechne i najbardziej praktyczne zastosowanie znajduje do dekoracji sal na wiejskich weselach.

Czego, niestety I Sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej towarzysz Edward Gierek nie widział, bo miał to w dupie, a większe zmartwienia z zapewnieniem ekwiwalentności cukru dla wydrukowanych kartek, na głowie.

 

Z czasem gruz wywieziono, posadzono trawę i zrobiono trawnik, który ku równej radości służy w lecie psom do obsrywania go, a w zimie dzieciom do jazdy na sankach.

Potem I Sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej towarzysz Edward Gierek przeszedł do historii i nastało nowe.

 

W nowej Polsce, nowe bolesławieckie władze doszły do wniosku, że przywrócenie historycznego, urbanistycznego założenia rynku, nikomu do szczęścia potrzebne nie jest, a pełnię szczęścia i wolności, byli obywatele Polski robotniczo-chłopskiej, a teraz demokratycznego państwa prawa odczują dopiero wtedy, gdy będą Se mogli, nawet z odległości Biergartenu Cafe Tosca, pijąc kolejnego Fula Mocnego, podziwiać potęgę i piękno domu bożego.

 

 

 

 

 

 

 


/ /